Co dalej z Wrocławskimi Spotkaniami Teatrów Jednego Aktora ?
08.05.2017 12:43:05
W październiku 2016 roku, podczas jubileuszu 50-lecia Wrocławskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora, sporo mówiono o przyszłości WROSTJA. Pytanie "Co dalej z wrocławskim festiwalem?" pojawiało się od dłuższego czasu.
Z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru składamy serdeczne życzenia i podziękowania, że jesteście, tworzycie i razem pracujemy na rzecz Teatru.
Mamy nadzieję, że zapał do pracy, twórcza inwencja i wytrwałość, zapewnią nam wszystkim wiele artystycznych przeżyć i uznanie publiczności.
Prezes WrocławskiegoTowarzystwa Przyjaciół Teatru koordynator artystyczny WROSTJA Wiesław Geras
Dyrektor Ośrodka Kultury i Sztuki dyrektor WROSTJA Piotr Borkowski
Jak co roku w Międzynarodowym Dniu Teatru ogłaszamy program tegorocznych Wrocławskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora tutaj
Polecamy również ogólnopolską akcję obchodów Międzynarodowego Dnia Teatru pn. Dotknij Teatru, która odbywa się od 27 marca do 3 kwietnia 2015.
W 50 teatrach w całym kraju odbywać się będą spektakle, spotkania z twórcami, wystawy, próby otwarte i zwiedzanie kulis. Kalendarium wydarzeń dostępne stronie: www.dotknij-teatru.pl.
Przygotowanie orędzia na przypadający 27 marca Międzynarodowy Dzień Teatru powierzono w tym roku Krzysztofowi Warlikowskiemu. Krzysztof Walikowski jest drugim Polakiem w historii International Theatre Institute ITI zwracającym się w ten sposób do międzynarodowej wspólnoty teatralnej, wcześniej byli to m.in. : John Malkovich, Robert Lepage, Tankred Dorst, Vaclav Havel, Peter Brook, Eugène Ionesco, Luchino Visconti, Pablo Neruda, Dymitr Szostakowicz, Arthur Miller.
Treść orędzia, w 22 językach, została opublikowana na oficjalnej stronie obchodów www.world-theatre-day.org
Treść orędzia, w 22 językach, została opublikowana na oficjalnej stronie obchodów www.world-theatre-day.org. - See more at: http://dotknij-teatru.pl/oredzie-na-miedzynarodowy-dzien-teatru/#sthash.kiA3o7Dq.dpuf
ORĘDZIE NA MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ TEATRU 2015
Mistrzów dla teatru najłatwiej znaleźć z dala od teatru. To zwykle ci, których nie zajmuje teatr jako machina do reprodukowania klisz i konwencji. To oni znajdują pulsujące źródła i żywe nurty rzek, które omijają na ogół teatralne sale i gromadzące się w nich codziennie niezmierzone zastępy ludzi porających się z naśladowaniem jakichś światów. Naśladujemy zamiast tworzyć światy własne, skupione, uzależnione wręcz od debaty z publicznością i afektów, które przepływają zakryte, a które właśnie teatr najlepiej potrafi odsłaniać.
Takich przewodników znajduję najczęściej w prozie. Dziś stale i codziennie myślę o pisarzach, którzy przed około stu laty proroczo, choć powściągliwie opisali zmierzch europejskich bogów, który pogrążył naszą cywilizację w mroku do dziś nierozjaśnionym. Mam na myśli Franza Kafkę, Tomasza Manna i Marcela Prousta. Dziś do tego grona proroków dołączyłbym jeszcze Johna Maxwella Coetzeego.
Ich wspólne poczucie nieuchronnego końca świata, nie planety, ale modelu relacji międzyludzkich, porządków i rewolt, towarzyszy nam teraz dojmująco. Nam, którzy żyjemy po końcu świata. Wobec zbrodni i konfliktów, które podpalają coraz to nowe miejsca szybciej nawet niż wszędobylskie media nadążają z relacjami. Te pożary zresztą szybko się nudzą i bezpowrotnie znikają z prasowych doniesień, czujemy się bezradni, przerażeni i osaczeni. Nie potrafimy już budować wież, a mury, które uparcie wznosimy, nie chronią nas przed niczym, przeciwnie, same wymagają ochrony i troski, która pożera gros naszej życiowej energii. I nie mamy już siły, żeby próbować dojrzeć to, co jest za bramą, za murem. A właśnie wobec tego powinien istnieć teatr i w tym szukać swojej mocy. Zaglądać tam, gdzie patrzenie wzbronione.
Podanie usiłuje dociec tego, co niedocieczone. A że bierze początek z głębi prawdy, musi znaleźć swój koniec w niedocieczonym” – te słowa, które Kafka odniósł do metamorfoz podania o Prometeuszu odnoszę silnie do tego, jaki powinien być teatr i takiego teatru biorącego początek w głębi prawdy i znajdującego koniec w niedocieczonym wszystkim jego robotnikom, tym co na scenie i tym, co na widowni, życzę z całego serca.
Mistrzów dla teatru najłatwiej znaleźć z dala od teatru. To zwykle ci, których nie zajmuje teatr jako machina do reprodukowania klisz i konwencji. To oni znajdują pulsujące źródła i żywe nurty rzek, które omijają na ogół teatralne sale i gromadzące się w nich codziennie niezmierzone zastępy ludzi porających się z naśladowaniem jakichś światów. Naśladujemy zamiast tworzyć światy własne, skupione, uzależnione wręcz od debaty z publicznością i afektów, które przepływają zakryte, a które właśnie teatr najlepiej potrafi odsłaniać.
Takich przewodników znajduję najczęściej w prozie. Dziś stale i codziennie myślę o pisarzach, którzy przed około stu laty proroczo, choć powściągliwie opisali zmierzch europejskich bogów, który pogrążył naszą cywilizację w mroku do dziś nierozjaśnionym. Mam na myśli Franza Kafkę, Tomasza Manna i Marcela Prousta. Dziś do tego grona proroków dołączyłbym jeszcze Johna Maxwella Coetzeego.
Ich wspólne poczucie nieuchronnego końca świata, nie planety, ale modelu relacji międzyludzkich, porządków i rewolt, towarzyszy nam teraz dojmująco. Nam, którzy żyjemy po końcu świata. Wobec zbrodni i konfliktów, które podpalają coraz to nowe miejsca szybciej nawet niż wszędobylskie media nadążają z relacjami. Te pożary zresztą szybko się nudzą i bezpowrotnie znikają z prasowych doniesień, czujemy się bezradni, przerażeni i osaczeni. Nie potrafimy już budować wież, a mury, które uparcie wznosimy, nie chronią nas przed niczym, przeciwnie, same wymagają ochrony i troski, która pożera gros naszej życiowej energii. I nie mamy już siły, żeby próbować dojrzeć to, co jest za bramą, za murem. A właśnie wobec tego powinien istnieć teatr i w tym szukać swojej mocy. Zaglądać tam, gdzie patrzenie wzbronione.
Podanie usiłuje dociec tego, co niedocieczone. A że bierze początek z głębi prawdy, musi znaleźć swój koniec w niedocieczonym” – te słowa, które Kafka odniósł do metamorfoz podania o Prometeuszu odnoszę silnie do tego, jaki powinien być teatr i takiego teatru biorącego początek w głębi prawdy i znajdującego koniec w niedocieczonym wszystkim jego robotnikom, tym co na scenie i tym, co na widowni, życzę z całego serca.
Krzysztof Warlikowski
- See more at: http://dotknij-teatru.pl/oredzie-na-miedzynarodowy-dzien-teatru/#sthash.kiA3o7Dq.dpuf